Wczoraj wróciłem do Dingolfing. W sumie to trasa nie była tak zła. Jechałem 11 godzin. Gdyby nie korek koło Hof to byłbym znacznie szybciej. Pogoda dopisała. Drogi nie były pokryte śniegiem więc spoko. Tutaj w Dingolfing wcale nie ma śniegu. Jedynie w lasach.
Źle niestety wspominam drogę do domu. Nie dość że było ślisko to staliśmy w korku dwie i pół godziny. Korek się zaczął 18 km przed przejściem granicznym. W samej Polsce warunki były też trudne. Łącznie jechałem 16 godzin.
W tym roku święta wypadły po drugiej zmianie, więc dlugi weekend okazał się być krotki. Ale i tak było warto pojechać zobaczyć bliskich.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz